Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powiedzieć Juljanowi o deficycie, ale mam duszę na ramieniu, bo jeden dzień nie przejdzie, żeby mój mąż nie narzekał na ciężkie czasy, na niepewność lokaty pieniędzy i tam dalej. Jest to ulubiony temat jego rozmowy; wiem teraz, że są jakieś numery hipoteczne i że towarzystwo kredytowe daje pieniądze na nieruchomości. Nie wiem nawet, jak mi to w ucho wpadło, bo zwykle, gdy Juljan mówi, ja myślę o czem innem i nie zastanawiam się nad treścią słów jego. On mówi sam w przestrzeń — i zadawalnia się dźwiękiem własnego głosu. Wczoraj jednak zauważył moje roztargnienie i wyrzekł słodko-kwaśnym tonem:
— Radziłbym ci słuchać tego, co mówię, i starać się obznajmić trochę z interesami. Mogę umrzeć i ty pozostaniesz wtedy sama na pastwę i żer dla oszustów i wyzyskiwaczy.
Parsknęłam śmiechem, tak mi się wydała nieprawdopodobną myśl o śmierci Juljana. Zdrów, rosły, tęgi, on miałby umierać?
Lecz mój śmiech wydał mu się niewłaściwym i nieprzyzwoitym.
Wstał z krzesła i zaczął chodzić dokoła stołu, skrzypiąc przeraźliwie butami.