Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dwunastej. Juljana jeszcze niema. Magdalena kuchnię sprząta. Poskładam te drobiazgi i pójdę zrobić z nią rachunek. Wolę nie patrzeć na to wszystko. Zdaje mi się, że otworzyłam jakąś trumnę. Innym razem napiszę, co znaczy ten chleb i ta gałązka...
Dziś już nie mogę, bo mi zanadto smutno, a przytem rachunek trzeba zrobić. Poco ja właściwie ten rachunek robię, kiedy ja się na niczem nie znam? Magdalena mówi: — Mąki tyle, masła za tyle, pietruszka i włoszczyzna tyle...
Ja zapisuję i nie śmiem jej powiedzieć, dlaczego tak dużo, bo raz zwróciłam uwagę, że mi podała rybę, a ryby na obiad nie było. Ofuknęła się i zaczęła wołać: „Co to pani mnie ma za złodziejkę?“. Wolę więc być cicho i nie mieć z nią kłótni, bo mi Juljan zapowiedział, że nie cierpi, kiedy się sługi zmieniają.
Gdybym ja się mogła dowiedzieć, co ile kosztuje. Podobno w Kurjerku są podawane ceny artykułów spożywczych.
Trzeba będzie zobaczyć.