Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jak Juljan odprawił karetę i zawołał jednokonną dorożkę. Aż mi łzy stanęły w oczach, kiedy dorożka podjechała i Juljan kazał mi do niej wsiąść. Miałam nowy kapelusz, nową pelerynę, jasne rękawiczki i jedwabną suknię. Byłam bardzo wystrojona i trochę upudrowana. Wstyd mi było jechać dorożką. Dorożkaż był obszarpany, siedział krzywo na koźle i koń był chudy, okropny i biały. Nigdy w życiu nie jechałam taką dorożką, bo mama się wstydziła wsiąść do podobnej dryndy i zawsze albo się brało powóz, albo się szło pieszo, choć nogi nieraz strasznie bolały.
Juljan wiedział, że mi to przykrość sprawia i powiedział nadąsanym głosem:
— Twój ojciec nie dał mi tyle posagu, ażebyśmy mogli rozbijać się powozami.
Nie odpowiedziałem mu nic, ale w głębi mojej duszy nagle odezwało się coś, co już nie było tylko żalem. To było coś silniejszego, tak jakby jakaś głucha nienawiść, a może tylko niechęć. Sama nie wiem.