Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

może babcia nie jest szczęśliwa? bo nic nie wie... O! w tem cała filozofja... trzeba ażeby i ona nic nie wiedziała. Zdradzać można tylko tak, ażeby to na wierzch nigdy nie wyszło. Jak nie wyjdzie to i wilk syty i owca cała.
BARTNICKI. E!... prawda jak oliwa na wierzch wypływa.
MILEWSKI. A ot u mnie nie wypływa... Dwadzieścia sześć lat... i babcia przysięgłaby, że jestem wzorem mężów. Trzeba umieć dobrze łgać. O!... tu cała sztuka!... i nigdy się nie przyznać. Co do mnie, jestem przekonany, że Mania przebaczy i że będziemy jeszcze na weselu. Gdzie Żabcia? chcę się z nią pożegnać i chodźmy do cukierni. Pogadamy jeszcze po drodze... Zamiast obcinania uszów, kup lepiej obrączki...
BARTNICKI. Nigdy!...
MILEWSKI. Głupi jesteś. Wierz staremu... ja wiem co jest żyć!... chodź!...
BARTNICKI. Żabusia!...

SCENA PIĄTA.
CIŻ — ŻABUSIA.
ஐ ஐ

ŻABUSIA. Wołasz mnie Raku?
BARTNICKI. Tak, wychodziemy z dziadziem...