Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/249

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nusiu, co ci z tęgo przyjdzie? Widzisz, teraz ja odpowiadam za twój honor, więc należy być dyskretnym. Ja nie chcę, aby kiedyś powiedziano, że byłaś moją kochanką jeszcze przed naszym ślubem. To w burżuazyjnym świecie nie uchodzi Renusiu.
RENA. Więc ty wyobrażasz sobie, że ja wezmę cię za męża?
KASWIN (poważnie). Tak, skoro się dowiedziałem przed chwilą, że jesteś wolna — nie mogę sobie inaczej naszego stosunku przedstawić.
RENA. Ale ja mogę.
KASWIN. Reno, gdzie są twoje zasady?
RENA (z wybuchem). Czy ja miałam kiedy jakie zasady? Ja miałam tylko przesądy. Ja nienawidzę małżeństwa, brzydzę się niem; pogardzam. Nie pójdę za mąż, mogę ci to przysiądz.
KASWIN (cofając się). Reno co ci jest?
RENA. Nie, nie — a raczej wszystko...
KASWIN (z uśmiechem). To wrażenia tak ci rozstroiły nerwy.
RENA ((patrzy na niego z pogardą). — Ach! Jakiż ty marny! jakiż ty żaden. A jakże to wszystko jest marne, jak żadne...
KASWIN. Gdy się uspokoisz nerwy twe będą innego zdania.