Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

FILA (zrywa kilka róż i przypina do stanika). Czy postawisz go w domu tu?
RENA (z krzykiem). Nigdy — za nic!!
FILA. No to się jakoś ułoży — a na zawiadomieniach co? Ciężko stroskana żona — czy jak?
RENA. Bez kłamstw! Nie jestem ciężko stroskaną — nie mogę nią być.
FILA. Ja sądzę, że będziesz — gdy zrozumiesz, iż śmierć twojego męża zamiast ci przynieść korzystną zmianę popsuje ci tylko dotychczasowe łatwe pole konkiet. Wdowa — to gorzej jeszcze niż panna na wydaniu. Mężczyźni uciekają od niej, a zwłaszcza od wdowy cnotliwej. Ta już może sobie powiedzieć „ongi speranza“. Tak! Halski — naprzykład — skoro się dowie ucieknie stanowczo. (Rena podnosi głowę) Jestem tego pewna. Dobrze więc zrobiłaś wybierając Kaswina. Taki dzieciak pójdzie na ślepo nie oglądając się na konsekwencję.
RENA. Nie mam zamiaru iść za Kaswina.
FILA. To źle — świat ci w takim razie tego stosunku nie przebaczy. Możesz zresztą nie iść za niego, ale rzucaj światu w oczy, że to twój narzeczony.
RENA. Ty jednak nie starasz się migotać w oczy światu żadnym projektem małżeństwa.
FILA. A moja droga — ja nie mam pretensji do tytułu kobiety bez skazy.