Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

KASWIN. Muszę Reniusiu...
RENA. Masz dorożkę?
KASWIN. Tak.
RENA. Czekaj (dzwoni, wchodzi Michał) Powiedz Tekli, niech mi tu przyniesie okrycie.

(Michał wychodzi).

FILA (do Kaswina). Spójrz pan na nią — robi wrażenie warjatki.
KASWIN. Rzeczywiście jest zdenerwowana.

(Wchodzi pokojowa niesie płaszcz, kapturek i rękawiczki).

MICHAŁ. Proszę pani, tam jest ktoś, co pragnie powiedzieć dwa słowa.
RENA (ubierając się). Nie mogę, nie mam czasu, wychodzę. (Michał wychodzi. — Do Kaswina). Chodź.
KASWIN. Dokąd?
RENA (gorączkowo). To już twoja rzecz panie mężczyzno! Prowadź, gdzie wolno wejść ludziom obcym a wyjść kochankami...
KASWIN (z radosnym okrzykiem). Reno... kochasz mnie?
RENA. Ja? ([śmieje się spazmatycznie) Chodźmy.
KASWIN (nagle zasmucony). A to niemożliwe.
RENA. Dla czego?
KASWIN. Bo... bo... bo to przed pierwszym, a ja nie mam pieniędzy.
FILA (zanosząc się od śmiechu). Komedja.