Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

RENA (do pań). Avez vous assez vu? Możesz odejść.

(Michał odchodzi. — Ponownie wstali i gromadzą się razem przy fortepianie).

FILA. Fronda!
KOBIETA WYŻSZA. Zapewne jednak inteligencja, rozum, dystynkcja.
FILA. Zdolności parlamentarne. Na razie jednak poraziło Wam mowę.
HALSKI (do Reny). To było śmiałe, co pani zrobiła.
RENA (niedbale). Nie sądzę. W każdym razie w rodzaju pana. Otwarte.
HALSKI. Brutalne.
RENA. Och! powiedz pan trywialne.
PANNA UŚWIADOMIONA. Czy dziś nie będzie kabaretu?
MĘŻATKA BEZ PRZESĄDÓW. Ani gabinetów?
RENA. Ależ i owszem! Należy tym panom dać pole... do rewanżu... Mały podaj Ropsa.

(mężczyźni zbliżają się Kaswin podaje album rysunków Ropsa i trzyma go otwarty przed Reną — klęcząc).

REDAKTOR. Na czem się zatrzymaliśmy?
RENA. Na coup de la jarebier Efekt podwiązki.
CZŁOWIEK BOGATY. Ula! Ula! będzie coś bajecznego.