Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
MĄŻ.

Daj ty mi spokój!

(zdaleka słychać kościelne dzwony).
ŻONA
(arogancko).

A ja lubię Fedyckiego.

MĄŻ.

A ja tego durnia nienawidzę. Ja...

(robi wrażenie jakby coś chciał powiedzieć więcej — ale nie wie jak i milknie).
ŻONA
(która przez jakąś chwilę zdawała się zmieszana).

Ty wszystkich nienawidzisz, kogo ja lubię.

MĄŻ.

Milcz!... zostaw mnie!...

(dziecko wchodzi pomiędzy nich).
DZIECKO.

Mamusiu! Tatusiu! dajcie spokój!... proszę! Boże!...

ŻONA.

Co tu chcesz? idź sobie do drzewka. Baw się!...

MĄŻ.

Przedewszystkiem ja nie chcę, żeby się to drzewko świeciło.

(idzie szybko do drzewka i gasi świeczki).
ŻONA.

Proszę zostawić!

(wchodzi służąca ubrana w chustce).