Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przyjdzie. Jaśnie panienka zaniemogła bardzo a tu trzeba z miasta nowego leczenia i pijawek. Ty nie wiesz? na wsi niema pijawek?

MAŁASZKA.

Naścia Paziorzycha łapała, ale poniosła do miasta w sobotę.

JULEK.

Hieronim i Janek poszli na wieś, mnie kazali szukać Franza. Mówili w pokojach, co panienka może skończyć tej nocy, jak nie będzie tego lekarstwa, co go pan doktór nakazał, a tu wszystko ze dworu jakby dziś pouciekało. Na deszcz idzie, gdzie się teraz do kolonji dobić! No, ostań z Bogiem, do lasu muszę i na kolonję szukać tego, coby do miasta duchem pojechał.

MAŁASZKA.

Na rozhyrę przyjdziesz?

JULEK.

Gdzie mnie do rozhyry! panienka tak się skarży, aż koło serca ciśnie. I jaśnie pani płacze; mnie zaraz dusza boli, jak ja cudzy żal widzę.

(Odchodzi).
MAŁASZKA
(sama).

Jakby Julek rozum miał a umiał swego patrzeć, toby sam do miasta jechał a prosił po-