Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łabędzie a szaty wkoło nich złociste, aż rozkosz patrzeć.

LAWDAŃSKI.

Ty nie wiesz, co ładne. Te wielkie panie to takie wymokłe i blade, aż przykro patrzeć. Co chwila zdaje się, ot! padnie która i będzie po niej.

WARKA.

Jak nasza panienka. Dmuchnij a zda się już niema... Dziś tam jęczy biedaczka i znów dychać nie może, ale pan Lawdański wymamił mnie aż tak daleko ode dworu a tam może potrzebować będą.

LAWDAŃSKI.

A to niech potrzebują, co to Warkę obchodzi? Niema to Paraski i Horpyny?

WARKA.

E! one koło panny nie sposobne.

LAWDAŃSKI.

E! co nas obchodzi ta galareta! niech się tam trzęsie; mają pieniądze od tego, żeby jej umrzeć nie dali. A teraz chodź do karczmy, kupię ci wódki.

WARKA.

Gromady tylko nie widać. Na rozhyrę tu przyciągną.