Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
LAWDAŃSKI.

Nie chodź do chaty — może cię spotkać nieszczęście. Lepiej idź ze mną.

MAŁASZKA.

I czemu dziecko zmarło?

LAWDAŃSKI.

Z głodu.

MAŁASZKA.

Łżesz!

LAWDAŃSKI.

Aha! łżę... Jakeś poleciała za hrabskiem dzieckiem, to twoje prosto zmarniało, bo Julek do dziecka niezwyczajny, zabiedował je.

MAŁASZKA.

Krowy nie miał?

LAWDAŃSKI.

E! co tam krowa! No, chodź, Małaszka; ty tu nie masz co robić. No, cóż stoisz jak głupia koło chałupy. Już nic nie wypatrzysz... Stepanek dawno w mogiłce — ty chodź!

MAŁASZKA
(odpycha go gwałtownie).

Ja do chaty wracam! Ty precz!

LAWDAŃSKI.

Patrzcie — do chaty wraca! Jaka mi gospodyni! Już późno, rybko, do chaty wracać... Julek ci zwarjował, a dziecko na mogiłkach dawno gnije.