Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
MARTA.

Idę do salonu (kaszle). Dziwna rzecz, jak się czuję dziś osłabioną.

HADEN.

Życie to, które pędzisz, jest zupełnie dla ciebie niestosowne. O! wiem, co mi odpowiesz... „Taka jest wola Jerzego“. Ale czyż ty nie masz własnej woli?

MARTA
(ze smutnym uśmiechem).

Nie, ciociu, nie mam i nigdy nie miałam. Istoty tego rodzaju, jak ja, słuchają zawsze a nigdy nie rozkazują.

HADEN.

Jednak, gdy idzie o... życie.

MARTA
(żywo).

Nie, ciociu! nie życie towarzyskie mnie zabija, to raczej kłopoty i zmartwienia są dla mnie trucizną... Wiesz dobrze, co jest głównym powodem smutnego rozdwojenia pod naszym dachem. Pieniądz i zawsze pieniądz.

HADEN.

Starałam się przecież zabezpieczyć wam przyzwoity i stały dochód.

MARTA
(wzdychając).

Jerzy chciałby rozporządzać sam kapitałem.