Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mego Stepanka maty, bo mu strasznie zatracona dola idzie... Nie ma ni żony w mej chatynie, ni szczęścia! Tu duża izba, ale ciemno. Ot, przepadnij a nie odszukasz ani żony, ani chustki pana hrabiego. Ach, to był dobry pan!... żonę mi wziął, ale za to i wstążek dał i korali na szyję nawiązał.

JERZY
(gwałtownie).

Wygnać go! Lawdański! wyrzuć go natychmiast!

LAWDAŃSKI.

Zaraz, panie hrabio! (Do Julka, chwytając go i obracając w stronę Jerzego). Tam pan hrabia, ten, co ci Małaszkę wziął...

JERZY.

Wyrzuć go!

JULEK
(poznając Jerzego).

Ha! to ty, panie hrabio?... (rzuca się ku Jerzemu, popchnięty przez Lawdańskiego). Ty wielki pan a ja tylko chłop, ale ja siłę mam! Ty mi żonę wziął, ja tobie życie chcę wziąć!... Ty mnie w serce się wżarł i ja twego serca chcę...

JERZY.

Lawdański! trzymaj go, to warjat!

LAWDAŃSKI
(udając, że Julka powstrzymać nie może).

Rwie się! nie mogę utrzymać.