Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łaszka, takiej doli nie żądaj, bo to oczy wypłakać w takiej niedoli. W jamie siedź i talerze myj, a od tych drugich charkanie znoś. Mnie to boli, a ty, głupia, za tem tęsknisz i oczy po próżnicy wypatrujesz. Oj, tak! widziałem ja cię wczoraj, jakeś koło dworu nawracała a pod kasztanami kucała. Co ci też to po tem, zazulu! Ty nie patrz we dwór, bo dla dziewki to zaprzepaszczenie! Moja biedna nenia mówiła nieraz, że gdybym dziewką był, wolałaby mnie żywcem w mogiłę wkopać, jak do dworu w posługę oddać. Temu ja ci mówię, hołubko moja, do chatyny wracaj i nie patrz, aby pańską sadybę zobaczyć. To nie dla ciebie.

MAŁASZKA.

E! ja się tam na ciebie nie otkazuję, że ty na twej supiłce hołosisz i po rozputajach się jak nawiżeny włóczysz.

JULEK.

Bo mi tak już z urodzenia przystało.

MAŁASZKA.

A mnie z urodzenia przystało na dwór patrzyć i do pańskiej komory żądać.

JULEK.

Ty, Małaszka, nie wyczytuj sobie jakiej niedoli takiemi słowy, jeszcze cię lisowyk posłyszy, a złe nie śpi, tylko na ludzi czycha.