Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
HADEN
(która chwilę rozmawiała z jaśnie panią i Martą).

Tak, to będzie najlepiej — niech nam co zaśpiewają. Powiedz im, Maciu.

MARTA

Moi dobrzy ludzie, zaśpiewajcie nam jaką ładną pieśń. Chcielibyśmy to posłyszeć.

OPANAS.

Jak wasza wola.

(Przystępuje do gromady i naradza się).
MARTA
(do ojca).

Papo, cóż z tą chatą?

JAŚNIE PAN.

Ty wiesz, że tam musi mieszkać ktoś taki, kto wrota będzie otwierał. Julek śpi w stajni.

MARTA.

No, to ona, to Małaszka robić będzie, papo! Pomyśl, oni nie mają gdzie mieszkać, proszę cię!

OPANAS.
(do gromady).

Tylko nie hałasie, w ład śpiewać, bo to w izbie, nie na polu. (Do państwa). Kiedy wola i chęć, to słuchajcie proszę. Smętna pieśń, bo młody sierota, bez ojca i matki.

JULEK
(cicho).

Ostawcie, Opanasie.