Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
HADEN.

C‘est bien gentil z twej strony, moja kochana, żeś pozwoliła nam na tę rozrywkę. Jestem pasjonowana do chłopów.

JAŚNIE PAN.

Ach! gdybyś ich pani bliżej poznała...

JERZY
(do Marty).

Masz pani nieraz dziwne pomysły. Pocóż sprowadzać tę całą falangę do swego pokoju?

MARTA.

Chcę zobaczyć, czy wszyscy narzeczeni jednakowo wyglądają.

JERZY
(ze sztucznym zapałem).

Och! drugich tak szczęśliwych, jak my, nie znajdziesz pani na swiecie.

MARTA
(z przymusem).

Tak pan sądzisz? Widocznie szczęście objawia się w rozmaity sposób.

(Za sceną śpiew ustaje).
JAŚNIE PAN.

Widocznie już idą..

HADEN.

Nie wierzycie, jak mnie to animuje!