Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
MAD. LATOUR.

Zapewne pani Eleonora pyta o zdrowie męża i dzieci... tęskni za nimi...

MARTA.

Za mężem? O! nie, Mizel, oni nie mówią o mężu, ręczę ci.

JERZY
(na stronie)

Przywołam do pomocy Kazia, inaczej rady sobie nie dam. (Głośno). Kaziu! pani Eleonora zapytuje się o szczegóły ostatniego smiłjagdu.

ELEONORA
(z pasją do Jerzego).

Ha! zastawiasz się trzecią osobą! Rozumiem, co to znaczy.

KAZIO
(zbliża się do Eleonory).

Ach, Dieu! nic nadzwyczajnego! jeleniem, jak zawsze, był nieoszacowany Sender na swym Woltingerze, psami ja i Staś Biński. Gdy Sender ruszył przez Wolę...

(Mówi dalej pocichu).
JAŚNIE PAN
(do Haden).

A więc koniec, wszak prawda? Za trzy tygodnie. Daj pani rękę.

HADEN.

Tapez la dessus! Teraz będę spokojna, widząc tego poczciwego figlarza już w klatce.