Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
JAŚNIE PANI.

Schowam ją tylko na nadzwyczajny wypadek...

KAZIO
(do Eleonory).

Un blagueur! Przedstaw pani sobie, że on zupełnie o tej wodzie zapomniał. Jadąc, na stacji zatrzymał się przed karczmą i kazał żydowi nalać zwykłej wody. La pauvre dame est enchantée! gdyby wiedziała, jak rzeczy stoją!

ELEONORA
(do Kazia).

Pauvre maman!

JAŚNIE PAN.

Jesteście przynajmniej słowni. To lubię w młodych ludziach. Zapowiedzieliście swój przyjazd na dzień dzisiejszy i oto jesteście.

JERZY.

Pomimo kursów, które mnie szczególniej wabiły ku sobie.

JAŚNIE PAN.

Co słychać w kasynie?

JERZY.

Nic nadzwyczajnego. Była wprawdzie une avanture o tego Jacques’a, którego starsi chcieli koniecznie oddalić, ale my młodsi postawiliśmy się ostro i podtrzymali kandydaturę Jacques’a.