Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
WSZYSCY.

A!...

CZEMPIELEWSKA.

Ano tak; pomyślałam sobie, że smutno samej na świecie i pan Stefan, z zawodu karmelkarz, prosił mnie o mojom rękę. Zgodziłam się, bo i cóż miałam robić!

LOKAJ.

Doskonale pani Czempielewska zrobiła...

CZEMPIELEWSKA.

Ano, to się wie. Bez całe życie służyć po obcych, to już wole być panią na siebie i wysługiwać się swoim.

LOKAJ.

Niechże państwo siadają. Prosiemy pięknie.

CZEMPIELEWSKA.

Dziękuję, jeszcze na karuzel trochę wsiądę, bo chcę użyć jeszcze panieńskiej swobody. Pięknie się kłaniamy. Panie Stefanie, ukłoń się pan i chodźmy!

(Wychodzą).


MARYNKA.

Czy to niemowa ten karmelkarz?

JULKA.

Ano, musi go co... Ale dobrze, że i takiego dostała.