Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wi, że mi to wszystko, te kanapy i te stoły oddał, a przecież nic mi nie dał (zabiera się do nastawiania samowaru, fortepjan grać zaczyna). Jak to ten gra słodziutko, coś ci człowieka po sercu łechce!...(zbliża się do okienka). Już i gwiazdki po niebie się snują. Szkoda, że tylko taką szmateczkę nieba widać bez to okienko. Mój Boże! tam u nas wyjdziesz na łąkę, to nad głową cały dach nieba, a tu — po szmateczce i to jeszcze komin ci zasłania!...

SCENA XVI.
KAŚKA, JAN.
ஐ ஐ
JAN
(wchodzi z tłomokiem i z małą skrzyneczką).

To panny rzeczy?

KAŚKA

.

A moje! Dziękuję panu, że się fatygował.

JAN
(z głośnym śmiechem)

No! nie bardzo się tam sfatygowałem, bo chudoba panny nie ciężka! (Milczenie). Panna nie tutejsza?

KAŚKA.

Nie.

JAN.

To zaraz poznać! Panna zdrowa, rosła, tęga, nie taka, jak te nasze lwowskie dziew-