Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/280

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kandydatury chłopa... prawdziwego chłopa... Bo ja jestem kość z kości chłop. Jakże to pogodzić?

RASTAWIECKI.
(dumny i zachwycony sobą).

A! a!... tu pana czekałem! Dlatego, że pan byłeś prawą ręką Wrangowskiego, że byłeś jego benjaminkiem i echem — myślałeś, że już jesteś skończonym dziennikarzem. Ale ani pan, ani twój Wrangowski nie jesteście dziennikarzami. On był utopistą, któremu chodziło o... czytelników a nie o prenumeratorów; a pan z utopji nie możesz jeszcze się wyzwolić. Skądże więc pan możesz mnie zrozumieć!... (Wstaje i chodzi po pokoju, wreszcie, staje przed Siekluckim). Tak! chcę, aby „Świt” wysunął i poparł kandydaturę chłopską, mimo, że nie pozwalam panu rozwijać swoich krzykliwych i utopistycznych frazesów. A to dlatego, że łagodne i umiarkowane pismo zawsze znajdzie uznanie u tych czytelników, którzy płacą — więc przedewszystkiem należy ich ściągnąć i związać z pismem mocą przyzwyczajenia. (Po chwili). Ale... i tu zważ pan cały mój spryt, zważ pan! Taka łagodność i umiarkowanie może przesycić — więc trzeba zrobić coup d’état! zamach stanu... Wielki, forsowny skok! Wtedy następują dwie ewentualności — albo część lubiących spokój prenumeratorów odpada, na to miejsce jednak przybywają inni, zwabieni hałasem; albo —