Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/259

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
RASTAWIECKI
(podając papierośnicę).

Proszę moje.

SIEKLUCKI.

Dziękuję...

RASTAWIECKI.

Lepsze, niż pana Boneckiego.

SIEKLUCKI.

Wierzę... ale nie wezmę.

RASTAWIECKI

Pan masz chimery.

SIEKLUCKI.

To jedno, co mi zostało.

RASTAWIECKI.

Nie — to nie powinno w panu zostać. To złe, jeszcze dawne nawyczki. Dziennikarstwo, proszę pana, to wyższa tresura... Narowów żadnych — gładkie chodzenie po zakreślonym terenie. I zmiana tempa... Z prawej, z lewej — czasem galop, to znów stępo...

SIEKLUCKI
(zapalił papierosa, włożył ręce w kieszenie i siedzi, patrząc szklanym wzrokiem na stojącego koło biurek Rastawieckiego).

Czasem przyklęknąć, gdy cukru podają...