Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
SIEKLUCKI.

Nie — ale my pierwsi w tej sprawie powinniśmy głos zabrać. To nasz obowiązek. Ta sprawa podchodzi pod program naszego pisma.

PARNES

Ta jak? ta co? ta po co? Podwyższą ci za to?... Nie — no to siedź cicho, nie lataj, rewizję rób, zapchaj numer, żeby dziur nie było, a o resztę się nie troszcz. Do popołudnia kto sobie w łeb palnie, albo co zdefrauduje i kropnie się michał na dwie szpalty... (ziewa). Program!... też?... program dawno fiu... światami... Tobie się zdaje, Siekla, że ten (wskazuje na fotografję) jeszcze żyje.

SIEKLUCKI
(wybucha ironicznym śmiechem).

Ha! ha!... także idea!... Ja aż nadto dobrze czuję, że on już żyć przestał.

PARNES.

A majaki ci się po głowie snują...

SIEKLUCKI.

Nieprawda! Majaki wygnałem na cztery wiatry!

(Gasi elektryczność; idzie do umywalni, odkręca kurek, pije wodę, a potem myje ręce).