Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

suchą nogą, a potem, jak się obłocom, to będę je kąpać musiała.

JAN.

To pannie Marynce pomogę psy przenieść.

MARYNKA
(wdzięcząc się).

Bardzo pan Jan jest grzeczny.

JAN.

Jakże nie być grzeczny, kiedy panna Marynka taka miła...

(Przenosi psy; Marynka ogląda się na Kaśkę i podchodzi ku Julce i Mateuszowi).
MARYNKA.

Jak się panna Julka ma? Idzie panna Julka po bułki?

JULKA.

Ano, idę.

MATEUSZ.

A tak, już od godziny.

JULKA.

A cóż to, abo mi się spieszy, czy co? Niech tam se państwo poczekają!

MARYNKA.

Ojej! a co oni jenszego mają do roboty?

(Rozmawiają pocichu).