Ta strona została uwierzytelniona.
MELA (zdziwiona).
Cudze dziecko? O czem ty mówisz, Hanka? A może ty już wdowa, że masz dziecko? I tego Zbyszkowi nie mówisz...
HANKA (po chwili).
Cóż panienka mówi, że wszystko wie!
MELA.
No... niby ty i Zbyszko. To będzie mezalians, ale trudno...
HANKA
(milczy, gryzie róg chustki i patrzy w ziemię).
MELA.
Dlaczego nic nie mówisz, Hanka? Dlaczego ciągle płaczesz? Przecież ja do ciebie z najlepszą intencyą. Nie płacz!... to się jakoś ułoży.
HANKA (rycząc).
Nic się nie ułoży... pomsta na mnie... nieszczęście... och, czemu się ja rodziłam...
MELA.
Boże... nie płacz, Hanka...
HANKA.
A żebym nogi połamała, nimem tu nastała!