Strona:PL Gałuszka Biesiada kameleonów.pdf/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pod stopy wiatr mu podwiewa
powiędłych liści gromadę — —
w pożółkłe wlepił gdzieś drzewa
bezmyślnie oczy swe blade —

Siedzi purpurat zgrzybiały
w jesiennych wichrów poświście —
lata mu długie zmarniały
cicho — powoli, jak liście — —

Zwrócił na zachód twarz szarą,
gdzie słońce dawno się skryło
za mgieł jesiennych kotarą,
gdzieś za Kościuszki mogiłą — —