Pociąg marsylski przybył punktualnie o dziewiątej i wysadził w przystani dwóch podróżnych, poczem odjechał dalej do Nizzy.
Jeden z nich był wysoki i chudy handlarz oliwy pan Saribe, drugi krótki i gruby pan Parisse.
Każdy ze swoim tłumoczkiem w ręku, wyruszyli razem pieszo do miasta oddalonego o kilometr drogi.
Gdy przybyli do bram portu, wartownicy skrzyżowali bagnety i wezwali ich, aby się oddalili.
Przerażeni, zaniepokojeni i osłupiali ze zdumienia cofnęli się i poczęli się namyślać. Po chwili naradziwszy się, zbliżyli się ostrożnie do posterunku, aby rozpocząć układy i wymienili swoje nazwiska.
Żołnierze jednak mieli widoczne surowe rozkazy, gdyż grozili strzelaniem; zaczem obaj podróżni przerażeni uciekli, porzuciwszy tłumoczki, które im zawadzały.
Obeszli tedy wały dokoła i stanęli u bramy fortecznej, która zamykała drogę prowadzącą do Cannes. I ta brama była jednak zamkniętą i strzeżoną, a szyldwach również groził strzelaniem.
Panowie Saribe i Parisse, jako ludzie rozsądni, nie upierali się dłużej przy swem przedsięwzięciu, lecz udali się na dworzec kolejowy,
Strona:PL G de Maupassant Widma wojny.djvu/138
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
III.