Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Widma wojny.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wyraz szpieg“ w mgnieniu oka przez wszystkie przebiega szeregi. Otoczono jeńca.
— Zastrzelić go! ozwał się głos jeden.
I wszyscy ci żołnierze, upadający ze znużenia, którzy tylko za pomocą opierania się na karabinach zdołali utrzymywać się w pozycyi stojącej, poczuli w sobie nagle ów dreszcz szalonej, zwierzęcej złości, popychającej tłumy ku zbrodni.
Chciałem przemówić, byłem dowódcą batalionu; lecz teraz nikt nie uznawał zwierzchników; byliby mnie również zastrzelili.
— Trzy dni już chodzi naszym śladem, — rzekł jeden z żandarmów. — Wypytuje się o artyleryę.
Począłem badać starego.
— Czego chcecie? co tu robicie? w jakim celu włóczycie się za armią?
Odpowiedział słów kilka w narzeczu, zupełnie dla nas niezrozumiałem.
Była to naprawdę dziwna osobistość o plecach wązkich, o spojrzeniu ponurem i tak przestraszonem, żem ani chwili nie wątpił, iż jest szpiegiem. Wyglądał jak człowiek wiekowy i wątły. W spojrzeniu jego malowała się pokora, głupota a zarazem i przebiegłość.
Ludzie otaczający nas poczęli wołać:
— Do muru! do muru!