Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Malarz zaczął się śmiać.
Wobec takiego argumentu, nie mogę już nalegać.
Zaczerwieniła się gwałtownie aż po włosy i całkiem zmieszana dodała:
— Mama poleciła mi powiedzieć panu, że zaraz przyjdzie i poprosić, czy nie zechciałby nam pan towarzyszyć do Lasku.
— Bardzo chętnie. Czy jeszcze ktoś jedzie? Tylko księżna de Mortemain.
— Bardzo dobrze; jedziemy więc razem.
— Pozwoli pan, że pójdę włożyć kapelusz.
— Dobrze, dziecino!
Zaledwie drzwi się za nią zamknęły, weszła hrabina, w woalce, gotowa do wyjścia. Wyciągnęła doń obydwie ręce.
— Wcale się nie pokazujesz? Co to ma znaczyć?
— Nie chciałem przeszkadzać.
— Olivierze...
W intonacji tego imienia zawarła wszystkie wyrzuty i całą głąb przywiązania.
— Jesteś najlepszą istotą na świecie szepnął wzruszony.
Po zażegnaniu tej drobnej utarczki serdecznej, podjęła tonem konwersacji towarzyskiej:
— Wstąpimy po księżnę i przejedziemy się razem po Lasku. Trzeba to wszystko pokazać Anetce.
Kareta czekała przed bramą.
Bertin zajął miejsce naprzeciw obydwu pań, i po-