Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Juljo nadbiegł w podskokach, nie znalazłszy przepiórki, która za jego zbliżeniem się ucichła, a Anetka, zdyszana szybkim biegiem, zjawiła się tuż za nim.
— Och, nie mam już sił — dyszała. — Muszę się oprzeć na pańskiem ramieniu.
Ujęła wolne ramię Oliviera i tak wracali wszyscy razem, on między niemi dwiema, wśród gęstwy drzew. Nic już nie mówili. Malarz szedł przed siebie, owładnięty przez te dwie kobiety, czując jak opływa go niejako fala fluidu kobiecego. Nie starał się ich nawet widzieć, mając je tuż obok, od czasu do czasu przymykając oczy, by silniej czuć ich obecność, One go prowadziły, wiodły ze sobą, a on szedł bezwolny, poddając się im całkowicie, i tej po lewej ręce i tej po prawej, nie wiedząc która z nich jest po lewej, która po prawej, która matka, a która córka. Chętnie, kierowany zmysłowością bezwiedną a wyrafinowaną, poddawał się temu oszałamiającemu uczuciu. Starał się je nawet pomieszać i zjednoczyć w swem sercu, by ich już nie rozróżniać myślą, ni pragnieniem, kołysany czarem niepochwytnym z zespolenia dwóch istot płynącym. Czyż to nie jedna i ta sama kobieta, owa matka i córka, tak bardzo do siebie podobne? Czyż córka ta nie poto jedynie przyszła na świat, by odmłodzić jego dawną miłość dla matki? Gdy wchodząc do pałacu otworzył oczy nawpół przymknięte, wydało mu się, że oto przeżył najczarowniejszą chwilę życia, doznał rozkoszy najdziwniejszej, najbardziej niepojętej, najdoskonalszej, jakiej za-