Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piotr i Jan.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wstrętnem, niemożliwem. Gdyby miał pieniądze, wynająłby powóz, by odbyć daleką wycieczkę gdzieś daleko na wieś, pośród pól i dworków ocienionych bukami i wiązami; będąc jednak zmuszonym liczyć się z każdym centymem na szklankę piwa lub markę listu, nie mógł sobie pozwolić na zaspokojenie takiej zachcianki. Nagle przyszło mu na myśl, jak to ciężko, mając lat trzydzieści skończonych, zwracać się z rumieńcem wstydu do matki o każdego luidora; i drapiąc ziemię końcem swej laski mruczał:
— Chryste Panie! gdybym ja miał pieniądze!
I myśl o spadku brata znów go zaczęła przenikać niby ukłucie osy; otrząsnął ją jednak zniecierpliwiony, nie chcąc się poddawać zazdrości.
W pobliżu niego dzieci bawiły się w kurzu ulicznym. Miały długie, jasne włosy i z minkami bardzo poważnemi, ze skupioną uwagą wznosiły małe pagórki piasku, by je następnie rozwalać jednym kopnięciem nogi.
Piotr był tego dnia w owem usposobieniu posępnem, kiedy to człowiek ogląda wszystkie zakątki swej duszy i przetrząsa wszystkie jej tajniki.
— Nasze prace bardzo są podobne do zajęć tych maleństw myślał. Następnie zadał sobie pytanie, czy jeszcze nie najrozsądniejszem w życiu posiadać dwie lub trzy takie istotki bezużyteczne, by z ciekawością i przywiązaniem patrzeć, jak rosną i rozwijają się. I musnęła go chęć ożenku. Człowiek nie jest tak zbłąkany, nie będąc sam. W chwilach smutku i niepewności czuje przynajmniej, że ktoś porusza się w jego pobliżu, a już to coś znaczy, gdy cierpiąc, może do kobiety powiedzieć: „ty”.
I zaczął myśleć o kobietach.