Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piotr i Jan.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szcze, poczym zaczął zstępować ku morzu; wybrał jednak samotność.
Przechodząc obok ławki wzdłuż wału, usiadł, znużony chodzeniem i zniechęcony przechadzką, zanim ją jeszcze rozpoczął.
Zapytał się: „Co mi dziś jest?“ I zaczął szukać pamięcią powodu, który go mógł zasępić i rozdrażnić, podobnie jak lekarz bada chorego, chcąc odkryć przyczynę gorączki.
Miał naturę wrażliwą i refleksyjną zarazem; podniecał się łatwo, następnie rozmyślał, aprobując lub potępiając swe uniesienia; ostatecznie jednak zwyciężyła natura uczuciowa i uczuciowiec zawsze brał górę nad rezonem.
Zastanawiał się tedy, skąd to zdenerwowanie, ta potrzeba ruchu bez żadnej chęci określonej, to pragnienie spotkania kogoś, z kim mógłby się pospierać, a równocześnie ta niechęć do ludzi, których mógłby spotkać i do wszystkiego, co mógłby od nich usłyszeć.
I zadał sobie pytanie: „Byłżeby to spadek Jana?“
Tak, to ostatecznie możliwe. Gdy notarjusz oznajmił tę nowinę, jak serce zabiło mu trochę mocniej. Tak, nie można być zawsze panem siebie, to też człowiek ulega czasem wzruszniom samorzutnym i nieprzepartym, z któremi walczyć daremnie.
Począł więc rozważać głęboko to zagadnienie fizjologiczne wrażenia wywartego przez jakiś wypadek na istocie instynktownej i stwarzającej w człowieku uczucia bolesne lub radosne, przeciwne tym, jakichby pragnęła, przyzywała, uważała za dobre i właściwe istota myśląca człowieka, dzierżąca nad nim prym, dzięki kulturze jego inteligiencji.
Usiłował pojąć stan duszy syna dziedziczącego