Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piotr i Jan.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tak, nieraz jednak widok jego bywa bolesnym.
Roland zawołał:
— Patrzcie, oto na samym wstępie „Normandja“. Wielka, hę?
— Następnie zaczął wyjaśniać wszystkie punkta nadbrzeżne, po jednej i drugiej stronie aż do ujścia Sekwany. Dwadzieścia kilometrów szerokie jest to ujście oznajmił. Pokazywał kolejno Villerville, Trouville, Houlgate, Lce, Arromanches, rzekę Caen i skały Calvados aż po Cherbourg, czyniące żeglugę nader niebezpieczną. Następnie omawiał szeroko ławice piaszczyste Sekwany, zmieniające położenie za każdym przypływem i narażające na pomyłki nawet doświadczonych majtków z Quilleboeuf, jeśli co dnia nie przeprawią się przez te zdradne wody. Zwrócił też uwagę, że Hawr dzieli Normandję na niższą i wyższą. W Normandji niskiej brzeg płaski opada pastwiskami, łąkami i polami. Natomiast wybrzeże Normandji wysokiej jest jedną prostą skałą nadbrzeżną, pociętą, wyzębioną, wspaniałą, tworzącą aż do Dunkierki jeden olbrzymi, biały mur, w którego każdym załomie mieści się jakaś wieś lub port: Etretat, Fecamp, Sain-Valery, Le Treport, Diepper i t. d.
Obydwie kobiety wcale nie słuchały tych objaśnień upojone błogością chwili, wzruszone widokiem oceanu, pokrytego statkami, jak zwierzęta okrążającymi ich szalupę; milczały też, z lekka oszołomione tym bezmiarem powietrza i wody, uciszone zachodem słońca kojącym i wspaniałym. Jeden tylko Roland mówił bezustannie, należąc do tych ludzi, których nic nie wzrusza. Kobiety, jako bardziej nerwowe, czują niekiedy, nie rozumiejąc