Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/541

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niepewności — rzekła — muszą dowiedzieć się prawdy. — Muszą zbudzić Zuzanną i ją wybadać.
Zdjęła buciki, by przejść jak najciszej i z zapaloną świecą w ręku, udała się do pokoju córki. Otworzyła ostrożnie drzwi, weszła i spojrzała na łóżko. Było nietknięte. W pierwszej chwili, nie mając najmniejszego podejrzenia, pomyślała tylko, że dziewczyna musi się dotąd sprzeczać z ojcem. Nagle jednak opanował ją szalony niepokój i przerażona, gwałtownie pobiegła do męża. Wpadła do pokoju zadyszana, z twarzą okrytą trupią bladością. Walter leżał w łóżku i czytał.
— No i cóż! Co ci jest? — zapytał przerażony.
— Czy nie widziałeś Zuzanny? — wyjąkała.
— Ja? Nie. Albo co?
— Ona... ona... uciekła... Niema jej... w pokoju.
Zeskoczył z łóżka i wsunąwszy pantofle, w koszuli rozwianej pobiegł do pokoju córki.
Rzuciwszy okiem na łóżko, zrozumiał sytuacyą.
Padł na fotel, ustawiwszy lampą na ziemi.
Pani Walter przybiegła za mężem.
— No i cóż? — wyjąkała.
Nie miał nawet siły odpowiedzieć, nie gniewał się nawet.