Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/525

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie zaprzestał kierownictwa dziennika, owszem doglądał go starannie. Vie Française nabrało obecnie wielkiego znaczenia i popierało zwiększające się operacye jego banku.
— Ach! pan tutaj? — spytał Walter, podnosząc głowę. — Ale jak dziwnie pan wygląda! Dlaczegóż nie przyszedłeś do nas na obiad? Skąd wracasz?
— Obaliłem w tej chwili ministra spraw zagranicznych — odpowiedział młody człowiek, kładąc nacisk na każdej zgłosce. Wiedział, jakie wrażenie uczynią te słowa.
— Co?... Obaliłeś?... Jakim sposobem? — pytał Walter, biorąc tę wiadomość za prosty żart.
— Zmieniłem gabinet, ot i wszystko! Nigdy nie jest zawcześnie przepędzić takiego zdechlaka.
Wydawca przerażony, zaczął przypuszczać, iż jego współpracownik podchmielił sobie.
— Ależ bredzisz — rzekł.
— Bynajmniej. Schwytałem w tej chwili Laroche’a-Mathieu na gorącym uczynku cudzołóztwa z moją żoną. Komisarz policyjny stwierdził fakt. Minister jest zmiażdżony.
— Czy pan nie żartuje? — zapytał Walter, całkowicie zsuwając na czoło okulary.
— Ależ nie. Chcę nawet napisać o tem do „Ech“.
— Ale czegóż pan chce właściwie?