Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/474

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

musiała przyznać, że sprytny jest i rozumny. Teraz, gdy posiada już kapitały, potrzebny mu i tytuł. Ma zupełną słuszność.
— Niech pan na mnie liczy, panie baronie — zapewniał jubiler z ukłonem. — Zegarek będzie gotów na czwartek.
Przechodzili teraz koło Vaudevill’u. Grano jakąś nową sztukę.
— Możebyśmy weszli dzisiaj do teatru? Jeśli tylko dostaniemy lożę.
Znalazłszy żądane bilety, kupił je.
— Może chcesz zjeść obiad w restauracyi? — zapytał znowu.
— Ach tak, i owszem.
Był szczęśliw, jak udzielny monarcha, szukając tylko w myśli, coby jeszcze wymyśleć dobrego.
— Gdybyśmy tak poszli do pani de Marelle i poprosili, by zechciała przepędzić z nami wieczór dzisiejszy? Mówiono mi, że i mąż jest obecnie w Paryżu. Bardzobym rada go zobaczyć.
Jerzy, lękający się trochę pierwszego spotkania z rozgniewaną kochanką, rad był, że odbędzie się ono w obecności żony, przez co uniknie wyjaśnień.
Klotylda jednak zdawała się o niczem nie pamiętać i sama nawet skłoniła męża do przyjęcia zaproszenia.