Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/472

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I tak, odstępując po pięćdziesiąt tysięcy franków, zostanie nam jeszcze okrągły milion.
— Bądź zdrowa! — dodał. — Powrócę zaraz, Magdziu.
I poszedł do notaryusza, któremu wyłożył całą tę kombinacyę, dodając, że to pomysł żony.
Nazajutrz podpisali akt, mocą którego Magdalena Du Roy odstępowała mężowi pięćkroć sto tysięcy franków na przeżycie.
Następnie, wyszedłszy z kancelaryi, zaproponował Magdalenie przechadzkę w stronę bulwarów, gdyż pogoda była cudna. Starał się być uprzejmym, nadskakującym i tkliwym. Śmiał się, uradowany ze wszystkiego, gdy Magdalena była ciągle zamyśloną, a nawet trochę szorstką.
Powietrze było jesienne, cokolwiek ostre.
Tłumy ludzi, zaludniających ulice, poruszały się żywo, zdawały się bardzo spieszyć. Du Roy zaprowadził żonę przed wystawę jubilerską, za którą stał upragniony przez niego chronometr.
— Czy chcesz, bym ci kupił coś z biżuteryi? — zapytał.
— Jak ci się podoba — odparła obojętnie.
Weszli do sklepu.
— Co wolisz? naszyjnik, bransoletkę, czy kolczyki?
Widok złota i drogich kamieni rozchmurzył sztuczny smutek Magdaleny, która też po-