Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/465

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wagi, co jakby drzwi uchylone, odsłaniają myśli, skrywane głęboko.
— Mnie się zdaje — wymówiła dobitnie — że również... że mogliby również uznać conajmniej za bardzo dziwaczne podobnie wielki zapis od niego... na rzecz... twoją.
— Dlaczegóż to? — zapytał gwałtownie.
— Dlatego... — Tu się zatrzymała.
— Dlatego, że ty jesteś moim mężem... dlatego, że znałeś go od bardzo niedawna... dlatego, że ja to jestem jego dawną przyjaciółką... dlatego, że pierwszy jego testament, napisany jeszcze za życia Forestier’a, uczyniony był na moją korzyść! Jerzy zaczął chodzić po pokoju wielkimi krokami.
— Nie możesz tego przyjąć — oświadczył wreszcie.
— Bardzo dobrze — odparła obojętnie. — Nie mamy zatem potrzeby czekać aż do soboty; dziś jeszcze możemy uwiadomić o tem pana Lamaneur’a.
Stanął naprzeciw niej, zmierzyli się wzrokiem, tonąc w spojrzeniu przez długą chwilę, usiłując przedrzeć się do najskrytszych tajników serc swoich, pragnąc przebić zasłonę, pokrywającą ich myśli. Chcieli zajrzeć wzajemnie do głębi swego sumienia, zbadać nieme a gorące jego pragnienia. Była to walka najwewnętrzniejsza dwóch istot, żyjących obok siebie, nie znających się, podejrzywających się zawsze, szpiegu-