Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/443

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

to wielkie, bardzo wielkie przedsięwzięcie, przygotowywane po cichu.
Śmiała się teraz, szczęśliwa ze swej przebiegłości, zapalała się w mowie, jak prawdziwa żona finansisty, przyzwyczajona patrzeć na giełdowe operacye, na podnoszenie się papierów, gwałtowne podwyżki lub zniżki, rujnujące w jednej godzinie miliony średnio zamożnych mieszczan, drobnych kapitalistów, którzy lokują oszczędności w papierach, gwarantowanych przez ludzi honoru, ludzi szanowanych, polityków lub bankierów, — Ach! kombinacye ich przechodzą już wszelką miarę — powtarzała.
— Co za wiele, to za wiele. I to Walter wszystko urządził, a teraz wyczekuje zysków. Doprawdy, to już przechodzi pojęcie, — Ale powiedzie mi już raz, o co chodzi — przerwał niecierpliwie.
— Otóż słuchaj. Wyprawa do Tangeru ułożona już jest między nimi od dnia, w którym Laroche został ministrem spraw zagranicznych i oto powolutku wykupili całą pożyczkę marokkańską, która spadła do sześćdziesięciu czterech lub sześćdziesięciu pięciu franków. Wykupili ją nader zręcznie, posługując się podejrzanymi agentami, nie zwracającymi niczyjej uwagi. Zawiedli nawet Rotszylda, dziwiącego się temu skupowi pożyczki. W odpowiedzi podali mu nazwiska