Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/371

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wieku nie popełnia się pierwszego błędu. Trzeba się do tego zabrać wcześniej.
— A gdyby to było prawdą, że mógłbym dostać Zuzannę — pomyślał Jerzy. — Potem wzruszył ramionami:
— Ależ... szaleństwo... Czyż ojciec byłby mi ją oddał!
Postanowił jednak uważać lepiej na zachowanie się wobec niego pani Walter, nie zadając sobie pytania, czy mógłby z tego korzystać.
Przez cały wieczór nagabywały go wspomnienia miłosne z Klotyldą, wspomnienia tkliwe i zmysłowe zarazem. Przypominał sobie jej głupstwa, pieszczoty, wycieczki awanturnicze:
— Doprawdy, ona jest nadzwyczaj przyjemną — powtarzał w myśli. — Tak, pójdę do niej jutro.
Nazajutrz, zaraz po śniadaniu, poszedł w istocie na ulicę de Verneuil. Taż sama dziewczyna otworzyła mu drzwi i zwyczajem służących u średnio zamożnych mieszczan, spytała poufale:
— Jakie się pan miewa? dobrze?
— Doskonale, moja mała — odpowiedział.
Wszedł do salonu, w którym słychać było niewprawne ćwiczenie na fortepianie. Grającą była Lorka. Przypuszczał, że rzuci mu się na szyję. Dziewczynka jednak, powstawszy z powagą, złożyła mu ukłon ceremonialny, godny