Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/366

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

domyśliła, pocałował ją nawet. Młodej kobiecie wydało się, iż wargi męża są lodowate. Uśmiechała się jednak zwykłym swoim uśmiechem, gdy wchodząc na stopnie, prowadzące do teatralnego budynku, ujmowała jego ramię.

III.

Nazajutrz, wszedłszy do biura, Jerzy udał się natychmiast do Boisrenard’a.
— Kochany przyjacielu, mam do ciebie prośbę. Od niejakiego czasu bawią się tutaj w nazywanie mnie Forestier’em. Co do mnie, zaczynam to uważać za mocno głupie. Czy nie byłbyś tak łaskawym uprzedzić delikatnie wszystkich kolegów, iż wypoliczkuję pierwszego, pozwalającego sobie na podobne żarty. Niech sami osądzą, czy zabawka ta warta kulki w łeb. Zwracam się do ciebie, gdyż jako człowiek spokojny możesz zapobiedz nieprzyjemnym następstwom, a przytem byłeś już raz moim świadkiem w pojedynku.
Boisrenard podjął się zlecenia.
Du Roy wyszedł na miasto za interesami i wrócił za godzinę. Nie usłyszał już zwykłego przezwiska. Powróciwszy do domu, usłyszał w salonie jakieś głosy kobiece.
— Kto tam? — zapytał służącego.