Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/304

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w sobie, w ową siłą nieokreśloną i nieprzezwyciężoną, której ulegały wszystkie kobiety.
Krótki bilecik oznajmił mu, że godzina stanowcza nadchodzi.

„Jestem w Paryżu. Proszą mnie odwiedzić.
Magdalena Forestier“.

Ani słowa więcej. Odebrał te wiadomość rano o dziewiątej, a o trzeciej po południu był już na stanowisku. Wyciągnęła do niego obie ręce, uśmiechając się przytem swym miłym, ponętnym uśmiechem, a oczy ich skrzyżowały się i wpatrzyły w same białka.
— Jaki pan byłeś dobry, przyjeżdżając tam do mnie, w okolicznościach tak przykrych rzekła wreszcie.
— Byłbym zrobił wszystko, coby mi pani rozkazała — odpowiedział.
Usiedli. Magdalena wypytywała o państwo Walterów, o wszystkich współpracowników, o dziennik.
— Brakuje mi tego wszystkiego, brakuje bardzo — mówiła. — W duszy, stałam się już dziennikarką. Lubię ten zawód.
Umilkła. Zdawało mu się, że rozumie, że chwyta w jej uśmiechu, w jej tonie głosu, w słowach nawet, pewien rodzaj zachęty i chociaż