Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Wpadłeś dzisiaj w melancholię, kochany mistrzu.
— Stałą mi ona towarzyszką, moje dziecko — odpowiedział — a i ty ją kiedyś poznasz. Życie, to pagórek. Dopóki człowiek wchodzi na górę, patrzy na szczyt i jest szczęśliwym; lecz gdy już stanie u celu, dostrzega pochyłość i koniec, który jest śmiercią. W chodzi się na tę wysokość powolnie, ale spada się szybko. W twoim wiek u jest człowiek szczęśliwym. Wierzy w rzeczy, które zresztą nie sprawdzają się nigdy. W moim, nie oczekuje się już niczego, prócz śmierci.
— A do licha! czuję zimny dreszcz w krzyżach — zaśmiał się Duroy.
— Nie, pan mnie teraz nie zrozumiesz — mówił dalej Norbert de Varenne — kiedyś jednak przypomnisz sobie te moje słowa. Bo wadzisz, nadchodzi zawsze dzień, a dla wielu nadchodzi nawet bardzo wcześnie, gdy człowiek przestaje się już śmiać, gdyż poza wszystkiem, na co spogląda, dostrzega jeden, jedyny tylko koniec — śmierć. O! ty dzisiaj nie pojmujesz nawet tego słowa: śmierć. W twoim wieku, słowo to nie ma żadnego znaczenia. W moim, jest ono straszne. Znaczenie jego odkrywamy raptownie, niewiadomo nawet z jakiego powodu, a wówczas wszystko zmienia się w naszem życiu. Ja