Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ja to jaśnie pani zaraz wytłómaczę. Syn potrzebował trochę pieniędzy, a ja wiedziałem przecie, że jaśnie pani jest dobrą matką, to ja mu pożyczyłem tę bagatelę.
Zaczęła drzeć.
— Ale czemu nie zwrócił się do mnie?
Źyd tłómaczył długo i szeroko, że chodziło o dług karciany, który musiał być zapłacony w ciągu paru godzin, a że Paweł nie jest jeszcze pełnoletnim, więc nikt nie byłby mu pożyczył, i „honor młodego pana byłby paskudnie skompromitowany, gdyby on nie był mu oddał tej przysługi“.
Janina chciała przywołać barona, lecz nie mogła wstać z krzesła, sparaliżowana wzburzeniem.
Nakoniec zwróciła się do lichwiarza:
— Nie zechciałby pan zadzwonić?
Nie wiedział co począć, obawiając się podstępu.
Wyjąkał:
— Może ja przeszkadzam, to przyjdę innym razem.
Zaprzeczyła ruchem głowy.
Zadzwonił i czekali oboje w milczeniu, naprzeciw siebie.
Baron odrazu objął sytuacyę. Kwit opiewał na tysiąc pięćset franków.