Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/342

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

radości zwycięstw, przeraziła ich. Nie chcieli słuchać Hamilkara...
Matho zaś korzystał z tej chwili, aby wygubić Numidyjczyków.
Obóz Hannona porażony, dźwigał się na nowo. Wystąpiły słonie. Lecz jurgieltnicy z pochodniami w ręku, przechodzili równinę poruszając ogniem, a zwierzęta przestraszone uciekały spiesznie ku zatoce, gdzie zabijały. się same, uderzając na siebie w tłoku, lub topiły się w wodzie pod ciężarem swych rynsztunków.
Narr-Havas wypuścił na nieprzyjaciół swą jazdę, lecz wszyscy jurgieltnicy, padając twarzą na ziemię w Chwili zbliżania się koni, tuż pod ich stopami zatapiali puginały we wnętrznościach rumaków, a tak połowa Numydyjczyków wyginęła, zanim Barkas zdołał przybyć.
Barbarzyńcy zmęczeni, nie byli już w stanie oprzeć się jego wojsku, więc cofnęli się w porządku ku górze Wód Gorących. Suffet nie ścigał ich, lecz udał się ku ujściu Makara.
Zajął Tunis, ale tam znalazł tylko stosy dymiących gruzów, Widać było przez porujnowane szańce w. głębi zatoki pozabijane słonie, które spychane wiatrem; tworzyły niby archipelag skał czarnych bujających po wodzie...
A Narr-Havas dla poparcia tej wojny wyniszczył swe lasy, wybrał słonie młode i stare, samców i samice, a tak cała siła wojenna jego królestwa nie mogła się już podźwignąć.
Lud kartagiński, który zdaleka widział ginące te tak czczone zwierzęta, był pogrążony w żalu. Żołnierze płakali po ulicach, przyzywając je po imieniu, niby zmarłych przyjaciół. „Niezwyciężony, Zwycięstwo, Piorunowy, Jaskółka”. Pierwszego dnia więcej