Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kamienie i posługiwał się tem niby szczeblem do wzniesienia się wyżej, dalej zaś czepiając się brzegów strzelnic wystających za mury, dostawał się do pewnej znacznej wysokości, z której jednak niespadzianie bywał strącony. Głęboki rów zapełnili ranni, trupy, żywi i konający, tarzając się wśród poszarpanych wnętrzności, rozbitych mózgów, sadzawek krwi, ręce i nogi sterczące Zz tej masy robiły wrażenie tyczek w gorejącej winnicy.
Ponieważ drabiny okazały się niedostateczne, użyto tollenonów, to jest narzędzi złożonych z długiej belki umieszczonej poprzecznie na drugiejże takiej, i mającej na zakończeniu kosz czworograniasty, w którym trzydziestu ludzi z bronią pomieścić się mogło. Matho chciał wsiąść do najpierwszego z takich koszów, lecz Spendius go powstrzymał.
Wtedy żołnierze zakręcili windę, wielka belka podniosła się naprzód prostopadle, a potem zanadto obciążona zgięła się niby ogromna trzcina. Żołnierze ukryci aż po brodę skurczyli się tak, że było widać tylko pióra od kasków. Nakoniec, kiedy już wznieśli się na pięćdziesiąt stóp w powietrzu, zwrócili się w prawo, znowu w lewo, a potem opadając, niby ramieniem olbrzyma trzymającego w ręku kohortę pigmejczyków, tollenon postawił na murze kosz napełniony ludźmi; ci, wyskoczywszy, znikli w tłumie oblężonych i nie ukazali się więcej nigdy. Wszystkie inne tollenony równie szybko się załatwiały. Lecz potrzeba było tego sto razy więcej dla zdobycia miasta. Zużytkowano ich więc w sposób więcej morderczy, zapełniano kosze łucznikami etjopskiemi, a gdy liny zostały wyprężone, utrzymywano kosz wysoko zawieszony ponad szańcami, wtedy wypuszczali oni swe zatrute strzały. Pięćdziesiąt tollenonów wznoszących się ponad strzelnicami otaczało Kartaginę na kształt