Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rzali wyglądali młodo, młodzi zaś mieli w sobie cóś dojrzałego. W ich chłodnych spojrzeniach malował się spokój namiętności codziennie zaspokajanych; a z pod ugrzecznionego ich obejścia przebijało to właściwe grubiaństwo jakie nadaje przewodzenie w łatwych rzeczach, w którem siła się wyrabia i próżność bawi, ujeżdżanie rasowych koni i w towarzystwa kobiet pół światka.
O kilka kroków od Emmy, kawaler w granatowym fraku rozmawiał o Włoszech z młodą bladą kobietą, w perły ustrojoną. Unosili się nad grubością kolumn Św. Piotra, zachwycali się Wezuwiuszem, różami genueńskiemi, wychwalali Tivoli, Castéllamare. Kolizeum przy świetle księżyca. Emma drugiem uchem chwytała urywki rozmowy pełnej niezrozumiałych dla niej wyrazów. Otaczano młodzieńca, który przed tygodniem zwyciężył był Arabellę i Romulusa i wygrał 2,000 luidorów przesadziwszy rów, w Anglii. Jeden żalił się na swych dżokejów, którzy tyć zaczynali; inny na omyłki druku, które przekręciły nazwę jego konia.
Powietrze w salonie stało się ciężkiem i dusznem, światło lam pobladło. Goście cisnęli się do sali bilardowej. Lokaj wszedł na krzesło i wy-