Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/512

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Przesadzasz zapewne. Może twój natarczywy wierzyciel poprzestałby tymczasem na połowie tej sumy.
Tem bardziej należało starać się o pieniądze; przecież nie powinno było być trudno znaleźć trzy do czterech tysięcy franków. Zresztą, Leon mógł dać ze swej strony poręczenie.
— Idź! próbuj! potrzeba koniecznie! biegnij!.. o! staraj się! staraj! bardziej jeszcze kochać cię będę!
Leon wyszedł, a gdy po całogodzinnej nieobecności powrócił, rzekł z uroczystą powagą:
— Byłem u trzech osób... napróżno!
Potem usiedli naprzeciwko siebie, w dwóch rogach kominka, milczący i nieruchomi. Emma wzruszała ramionami, uderzając nogą w ziemię. Leon usłyszał jak z cicha wyrzekła:
— Gdybym ja była na twojem miejscu, potrafiłabym znaleźć pieniądze!
— Gdzież to, naprzykład?
— W twojej kancelaryi!
I spojrzała na niego.
Piekielna śmiałość jaśniała z jej roziskrzonych źrenic, powieki przymykały się w sposób lubieżny i zachęcający; — tak dalece, że młody czło-