Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/403

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Najsmutniejszą jest rzeczą, nieprawdaż, wlec tak jak ja bezużyteczny żywot? Gdybyż nasze cierpienia mogły przynajmniej komuś przynieść korzyść, znalazłoby się pociechę w idei poświęcenia!
Leon też zaczął wysławiać cnotę, obowiązek i ciche poświęcenia, sam czując niewysłowioną potrzebę poświęcenia, której zaspokoić nie mógł.
— Jabym rada być siostrą miłosierdzia w szpitalu, rzekła Emma.
— Niestety! odpowiedział, dla mężczyzn niedostępnemi są takie święte powołania, nie widzę żadnego zawodu... chyba jeden lekarski.
Emma przerwała mu lekkiem wzruszeniem ramion i zaczęła mówić o swej chorobie, w której o mało co nie umarła: jaka szkoda! jużby dziś nie cierpiała! Leon zaraz pozazdrościł grobowego spokoju; on już nawet jednego wieczoru napisał był testament, zalecając aby zwłoki jego pochowano owinięte tą piękną kapą w aksamitne pasy, którą miał od niej; tak bowiem być pragnęli, tworząc sobie ideał, podług którego kształtowali teraz przeszłe swoje życie. Zresztą, słowo jest narzędziem do rozwałkowania uczuć.
Jednakże, na ten pomysł o kapie użytej za całun, Emma zapytała: